Człowiek wyrwany ze snu reaguje różnie. Najczęściej zupełnie nieprzewidywalnie. A pobudki zmęczonych kierowców TIR-ów to już wyższe loty. Dziś ciągniemy nadal forumowy temat, dołączając jednak garść najlepszych opowiadań przesłanych za pomocą maila.
Raz wstałam, wlazłam do łazienki, wycisnęłam szampon do włosów (zawsze stoi w innym miejscu niż pasta) na szczoteczkę do zębów i... Obrzydliwe.
Kiedyś sprzątając ze stołu w kuchni schowałam talerzyk z obierkami od jajka na szafę. Posiłkując się krzesłem, szafa u mnie wysoka.
Wsadzanie zapałki do ust i wyrzucenie papierosa zdarza mi się mniej więcej raz do roku. Solenie herbaty, kwaśna śmietana do kawy - nagminne.
Kiedyś próbowałam sobie pomidorówkę (lubię zupy rano) nalać na płaski talerz. Kiedy mama zwróciła mi uwagę nalałam na spód głębokiego. Obrus do prania, mina rodziny - bezcenna.
by Figgin
* * * * *
Największe zamotanie w moim przypadku wiąże się z czasami, kiedy w Polsce dzieci znały pomarańcze w zasadzie jedynie z opowiadań - byłam wówczas w tej nielicznej grupie szczęśliwców, którym udało się poznać smak tych owoców.
Niestety był to towar deficytowy i musiałam pocieszać się wspomnieniem ekstazy spożywania pomarańczy. Zbliżały się święta, w które mogła pojawić się szansa otrzymania paczki zza granicy. Moja chęć zjedzenia niezapomnianego owocu była nasilona.
Obudziłam się nad ranem, patrzę, a tu na ścianie nad moim łóżkiem wisi przybita gwoździem siatka pełna pomarańczy. Nie zastanawiając się długo wzięłam jeden owoc i pobiegłam do kuchni po nóż - następne udałam się do sypialni mojej matki. Obudziłam biedną kobietę i powiedziałam: "Mamo, obierz mi szybko pomarańczę - ale szybko!". Matka bardzo powoli usiadła na łóżku i powiedziała: "Dobrze, daj mi nóż i owoc, idź do łóżka a ja obiorę i Ci przyniosę". Jak mama kazała tak zrobiłam. W łóżku po prostu zasnęłam. Potem okazało się, że oczywiście siatka z pomarańczami była tylko moim pobożnym życzeniem, a ja, jak mały morderca, obudziłam matkę trzymając w ręku największy nóż i kazałam jej obierać pomarańczę, której nie było. Dziś na szczęście za pomarańcze można zapłacić kartą MasterCard - wrażenia matki były bezcenne...
by Waber
* * * * *
Ja najczęściej robiąc kawę, mleko kładę na półkę, a kawę odkładam do lodówki.
Kiedyś włosy z rozpędu rano umyłam szamponem dla pieska bo taki ładny, niebieski. A lat parę dobrych temu wzięłam się za szczotkowanie włosów i mycie zębów naraz siedząc przed telewizorem. Zagapiona na swojego telewizyjnego maczo pojechałam szczoteczką do zębów po włosach i zamiast stracić 10 minut to straciłam półtorej godziny, bo trzeba było myć kłaki na nowo. No i zęby.
by Chill
* * * * *
Normalną sprawą jest, że jak się za czymś tęskni to się to śni po nocach. Mi, często jak śpię w aucie gdzieś tam daleko od domu śni się, że właśnie budzę się w domku, w moim własnym łóżeczku i jeszcze z przeświadczeniem: "Oj jak dobrze, że jestem w domu".
Budzę się i dobre 10 minut potrzeba mi na rozpoznanie GDZIE ja jestem i DLACZEGO!
Kiedyś, jak jeszcze były granice między Polską i Niemcami i trzeba było na takiej granicy spędzić kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt godzin, obudził mnie celnik pukając w okno auta.
Cała zaspana opuściłam szybę i powiedziałam: Dobra, ja tylko te pomarańcze przewale i wracam. A ty sam je sobie obracaj.
Po czym celnik jeszcze raz zapukał w okno i opowiedział mi co do niego mówiłam wcześniej. Ryczał ze śmiechu.
Do dziś nie wiem skąd mi się wzięły te pomarańcze. W życiu pomarańczy nie woziłam. Dlaczego on miał je obracać? - nie mam pojęcia i najprawdopodobniej nigdy nie będę wiedziała.
Kiedyś spać mi się okrutnie chciało, więc zjechałam na parking. A że zima była, to zostawiłam włączony silnik. (nie, nie miałam webasto). Obudziłam się i słyszę ciszę. Patrzę na zegarek, ledwie godzina minęła, niemożliwe, że paliwo się skończyło!
Co się okazało: Wyłączyłam silnik przez sen.
Kumple się śmiali, jak im opowiedziałam, że dobrze, że się nie obudziłam na autostradzie, jadąc 150 na godzinę.
Kiedyś spałam z jednym gościem. Znaczy w jednym pokoju spaliśmy! Opowiedział mi rano:
- Przylazłaś do mnie do łóżka i powiedziałaś: wstawaj Janusz, ku*wa żyć będziemy! Ściągnęłaś ze mnie kołdrę i zawlokłaś ją na swoje wyro. Dość długo ją odzyskiwałem, bo się na niej uwaliłaś.
Jesssuuuu ! Nie mam zielonego pojęcia o co mi mogło chodzić!
Dużo mam takich. Spać uwielbiam, a że często ekstremalnie się eksploatuję to przygody się zdarzają.
by AgwazGG
* * * * *
Pewnego dnia raniutko jak wychodziłem do szkoły mama poprosiła mnie, żebym wyrzucił śmieci. Poszedłem z nimi po kumpla jednego, drugiego i wyrzuciłem je, ale dopiero w szkole. Myślałem, że to strój na w-f.
by Chris1985
* * * * *
Kiedyś, jak wychodziłem zaspany rano z akademika, spotkałem z kumplem grupkę kolesi w dresach. Było to rano, miałem max "poranny zakręt" jak zwykle, a oni do nas z tekstem nieśmiertelnym:
- Macie ognia?
Ja na to bez zastanowienia:
- Nie mamy, dzięki.
by Vojtasol
* * * * *
W nocy zachciało mi się pić, więc wstałem, poszedłem do kuchni i zacząłem nalewać sobie soczek i tak nalewałem i nalewałem, aż w końcu przestałem i dolałem wody (z kranu). Rano jak wstałem poszedłem na śniadanie mama właśnie wycierała szafki i podłogę z soczku (wylałem pół butelki).
by Kidler15
* * * * *
Budziki ustawiam sobie zawsze: najpierw radio, po 10 minutach komórka. Przy moim łóżku leży rzeczony telefon i pilot do radia. Czasami, gdy sprzęt ryknie, a ja szybko chcę go wyciszyć, to zamiast pilota biorę telefon i celuję w radio... przewijając listę kontaktów strzałką w dół (bo wydaje mi się, że to pilot a ja klikam na guzik regulujący głośność) i dziwię się, dlaczego to głupie radio nie chce się ściszyć.
by De_tal @
* * * * *
Kupiłem nowy budzik. Rano miał zostać przetestowany, więc ustawiony został na godzinę 6.00 i postawiony z dala od rąk czyli na telewizorze. Rano usłyszałem radosne brzęczenie, które spowodowało natychmiastowy wymarsz w stronę intruza. Jakież było moje zdziwienie, kiedy postawiona noga postanowiła uklęknąć z głośnym stukiem o panele. Nie przejęty obrotem sprawy wystawiłem drugą zdrętwiałą nogę co spowodowało kolejny upadek na kolano i kolejny stuk. Moja żonka obudzona klekotem kolan spytała co robię, jakby widać nie było że idę. A na marginesie trochę przypominało to scenę w której T1000 gubi nogi w ciekłym azocie.
by Excalibur76
* * * * *
Swojego czasu mój dobry kolega zawsze dzwonił rano do mnie czy idę do szkoły, a mieszkał w mojej klatce i na dodatek na moim piętrze. Pewnego ranka postanowił jednak zapukać i się osobiście spytać. Słyszę pukanie do drzwi, otwiera moja matka i słyszę: "Dzień dobry, mówi Jasio, czy jest Paweł".
Od: DylanDog
Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie. W jako temat wpisz poranek!
Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą