Zwyczajny sprzedawca maszyn do szycia, swój wolny czas poświęcał wynalezieniu metody sztucznego wywołania deszczu. Charles Hatfield był częstym bywalcem bibliotek, gdzie studiował książki na ten temat, traktaty z meteorologii, fizyki i chemii. Kolejnym etapem było nabycie chemikaliów do jego pierwszych doświadczeń... Charles Hatfield tworzy swą miksturę
Już w 1902 roku stworzył tajną mieszaninę 23 substancji chemicznych, którą postanowił poddać odparowaniu w ogromnej kadzi podgrzewanej od spodu. Miało to spowodować opady w postaci deszczu. Rzeczywiście, po przeprowadzeniu tego eksperymentu spadł deszcz i były to jedyne opady tego dnia w całym stanie.
Po kilku udanych eksperymentach Hatfield wciągnął do biznesu swego młodszego brata Paula i zaczęli zarabiać, zakładając się z ludźmi, że spowodują opady w ciągu określonego czasu. Ich sława szybko się rozprzestrzeniała i pomimo sporadycznych niepowodzeń, cieszyli się dużą popularnością, szczególnie na południu USA.
W 1904 roku miasto Los Angeles poprosiło Hatfielda o sprowadzenie w ciągu 5 dni deszczu na dotknięte suszą miasto. Charles zbudował drewnianą wieżę, na której ustawił ogromną kadź ze swą tajną mieszanką. Po 4 dniach spadły pierwsze krople deszczu. Ogółem spadło tam 18 cali deszczu, a Charles otrzymał 1000 dolarów nagrody od Izby Handlowej w Los Angeles.
Hatfield sprowadził również deszcz dla górników w pobliżu Dawson City na Alasce, którym brakowało wody do wydobywania złota, a także w Ameryce Środkowej, aby ugasić szalejący pożar plantacji bananów.
Charles i jego brat Paul
Punktem kulminacyjnym w karierze zaklinacza deszczu stało się zawarcie przez Hatfielda w 1915 roku kontraktu z władzami San Diego na sumę 1000 dolarów za każdy cal deszczu lub 10 000 dolarów za wypełnienie sztucznego zbiornika przy zaporze Morena. Hatfield wywiązał się z umowy - w ciągu dwóch tygodni spadło tam 38 cali deszczu. Niestety, wywołany deszcz doprowadził do potwornych zniszczeń powodziowych i ofiar w ludziach. Opady trwały 17 dni, a władze oszacowały straty na około 3,5 mln dolarów. Początkowo entuzjastycznie nastawieni, wdzięczni i wiwatujący Hatfieldowi mieszkańcy, ostatecznie chcieli zlinczować zaklinacza deszczu. Hatfield musiał w pośpiechu opuścić San Diego.
Rada Miasta San Diego odmówiła wypłacenia honorarium, a ponieważ umowy nie zawarto na piśmie, Hatfield nie otrzymał nawet zwrotu kosztów własnych. Przegrał też sprawę w sądzie, gdyż ten uznał, że deszcz nie był wynikiem działań "zaklinacza deszczu", lecz Boga.
Kombinacja dwóch zdjęć zaklinacza deszczu Charlesa Hatfielda. Po lewej stronie Hatfield w dniu 15 marca 1924 r. stojący na drabinie wieży, którą zbudował w celu sprowadzenia deszczu w Coalinga w Kalifornii. Hatfield, po prawej, spogląda na niebo, pozując fotografowi "Los Angeles Times" Gordonowi Wallace'owi podczas wywiadu z 1947 r. w jego domu w Eagle Rock.
Pomimo przegranej w sądzie, jak również opinii, że powódź i sztuczki Hetfielda były dziełem przypadku, katastrofa przysłużyła się Hatfieldowi jako dobra reklama i jego popularność wzrosła. W całej swojej karierze miał nie mniej niż 500 udanych eksperymentów.
Warto zauważyć, że Hatfield nigdy nie ujawnił składu chemicznego swej mieszanki, nawet bratu Paulowi.
81-letni zaklinacz deszczu Charles M. Hatfield z aktorką Yvonne Lime i aktorem Earlem Hollimanem, którzy zagrali w filmie “The Rainmaker”. 18 grudnia 1956 r.
82-letni Charles Mallory Hatfield zmarł z powodu choroby serca 12 stycznia 1958 roku w domu swojego brata, ale informację o jego śmierci rodzina trzymała w tajemnicy, a wzmianki w prasie pojawiły się dopiero w kwietniu.
Tajemnicę zaklinania deszczu Hatfield zabrał ze sobą do grobu. Najbliżej odkrycia jakiegokolwiek jej skrawka był podczas wywiadu w jego domu w Eagle Rock w 1947 roku, kiedy skomentował eksperymenty z suchym lodem w celu wywołania deszczu: "Oni to zrobią".
Czy Hatfield był prawdziwym
rainmakerem? Geniuszem, który opracował chemiczną formułę na wywoływanie deszczu, dzięki której dzisiaj zarobiłby miliardy...? A może po prostu był naciągaczem, którego spryt, ale także i niewątpliwe zdolności w dziedzinie meteorologii, o wiele mil wyprzedzały ówczesną wiedzę powszechną? Tego już się raczej nie dowiemy...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą