Kawowa poranna zamułka, wynoszenie śmieci, perpetuum mobile i klucze - dzisiaj będziemy rozpatrywać zamotania z tymi rzeczami w roli głównej.Może nie jest to tak do końca poranne zamotanie, ale moja rodzicielka ostatnio mnie wielce rozbawiła.
Wracam z pracy koło 20:40. Muszę zaznaczyć, że pracuje w takim systemie, że po drugiej zmianie mam zawsze pierwszą, a potem drugą itd. Mamusia zaczęła od razu mi opowiadać o tym co cały dzień robiła i wielce zdenerwowana rzuciła kilkoma epitetami skierowanymi na naszego kochanego dostawcę energii. W skrócie - pół dnia się męczyła z fachowcami od światła, bo mieli nam w drugim mieszkaniu zmienić licznik (czy coś takiego, jak zwykle jednym uchem mi wpadło, żeby po sekundzie drugim wylecieć).
Wielce tą sytuacją zmęczona (bardziej to chyba tym opowiadaniem) za chwilę położyła się spać. Ja od razu wyszłam na wieczorny spacerek z psami, wróciłam i przeglądam sobie co tam ciekawego w internecie piszczy. W końcu stwierdziłam, że trzeba się położyć, bo rano do pracy należałoby wstać o 5:00. Mus to mus.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą