:kaab,
http://joemonster.org/phorum/read.php?f=36&i=240763&t=167515&page=525#264966:BMP,
http://joemonster.org/phorum/read.php?f=36&i=240763&t=167515&page=525#264967- Duduś, kurwa. Miał być jeden trup, góra dwa. I bez kobiet i dzieci. Co to za rzeź wymyśliłeś w ostatnim opowiadaniu? - naczelny zdecydowanym tonem oderwał Dudusia od modlenia się do kubka gorącej kawy.
- a bo kierowniku, tak mi się jakoś posypało. Faktycznie, tym razem miał być spokój, cisza i ogólne pojednanie. Tylko troszkę popłynąłem. – Duduś szybciutko kombinował, o który tekst chodzi. Większość jego twórczości to krew i pożoga, więc nie bardzo wiedział, do czego szanowny naczelny raczył był się przypierdolić.
- żadne „a bo kierowniku”, w zamówieniu miałeś podane ilości. Czytaj. Wiadomość z 2016-01-25 godzina 17:22:06.
Duduś z lekką obawą otworzył magiczne oprogramowanie kolekcjonujące różne prośby. Przewertował kilka stron wstecz.
- „i może być z trupem, albo nawet i dwoma” kurwa… – skonstatował
- w rzeczy samej, następna wiadomość – kiero był tego dnia lekko bezlitosny.
- widzę.
- gówno mnie to obchodzi, czytaj.
- „Tylko, żeby to był męski trup, kobiet i dzieci nie uśmiercaj”… mać. – zakończył z rezygnacją
- Istotnie. Więc teraz drogi Dudusiu, łaskaw bądź wyjaśnić, dlaczego musiały zginąć te wszystkie małe dziewczynki, ich matki, babki, jedna prababka, dwa koty, trzy psy i pierdolony gekon.
- Klienci wydziwiają…
- Klienci płacą mój drogi ośle. Płacą, rozumiesz? Jak ktoś zamawia trupa, góra dwa, to oczekuje trupa góra dwóch. A nie anihilacji na skalę biblijną.
- Kierowniku – Duduś postanowił przyjąć jakąś linię obrony – pan wybaczy, ale ja jestem specjalistą od spraw krwistych. Złe wiedźmy, łachmyty z nieczystym sumieniem, rozdzieleni kochankowie, nie jakieś romanse, gdzie ginie jakichś dwóch łebków, jeszcze bez kobiet i dzieci. Co ja jestem, kurna, Daniel Steel? Pierdzielę takie obostrzenia.
- Duduś, ty miej się na baczności. To, że dostałeś nagrodę Deana Koontza, nie upoważnia Cię do robienia mi takich wymówek. A to, że dmuchasz moją córkę już zupełnie do niczego Cię nie upoważnia.
- skąd kierownik… – Dudusiowi zmiękły nogi, ręce i reszta, która czasem mięknie.
- Bo kierownik! – przerwał nie kto inny a kierownik – Widzę to tak. Siadasz natychmiast do nowego opowiadania, zaczynasz je od sprostowania tego pierdolnika, który narobiłeś poprzednim opowiadaniem. Umiera jeden głąb, góra dwóch. Od dzisiaj zaczynasz czytać prośby ze zrozumieniem, albo przestaję Ci płacić. A moją córkę masz wreszcie zabrać do porządnej restauracji. I gówno mnie interesuje, że wystarczają jej przesmażone kurczaki z KFC. Ma być z fasonem.
- Coś często kierownika gówno interesuje – Duduś zrobił oczka niewiniątka.
- Nie twój zafajdany interes.
- O tym mówię.
- Znikaj pókim dobry.
idę na obiad