:kaab, po koncercie było strasznie tłoczno przy szatni, więc jak to mamy w zwyczaju poszliśmy łoić browary do czasu, aż zrobi się luźniej albo wywalą nas z szynku
Chłopakom też chciało się żłopać, więc przyszli do baru, a nie jak jakieś posrane gwiazdeczki, za sceną
. A że zostało raptem kilkanaście osób walczących z alkoholem, no to podbiłem do chłopaków i użyłem sprawdzonej metody na zdobywanie znajomości na Bałkanach. Po prostu rozmawiałem w ich języku
Potem już poszło, wypiliśmy parę piw, ochrona wyprosiła nas z baru bo zamykali, przed klubem wypaliliśmy z muzykami śmiesznego papieroska no i pożeglowaliśmy do domu, żegnając się z kapelą obustronnym rykiem "Vidimoooo seeee brateeee"