hyhy tak mi się przypomniało. Zrobiliśmy sobie całe dwa dni plażowe ( raz 2 godziny i raz trzy godziny). Nosi mnie, więc zazwyczaj buduję w takich przypadkach zamki lub inne konstrukcje.
Z kamienia. Tym razem padło na Stonehenge i wariacje na temat. Ustawiłem krąg dziesięciu par kamieni, na każdej z par położyłem jeden poziomy, pod konstrukcjami po jednym małym, na środku kręgu cztery kamienie, udające mniejsze menhiry i jeden większy pośród nich, Monia dołożyła kamienną drogę do domu druidów i plac na parking z kanciapą dla Pana Mietka.
Całości przyglądał się chłopaczek z polskiej rodzinki smażącej się obok nas. Zaczął maltretować tatę
- tatusiu, zobacz jaka fajna konstrukcja z kamieni. A ty tatusiu, umiesz zrobić taką konstrukcję z kamieni??
No, umiesz, tatusiu? Rzuciłem pod nosem z podłym uśmiechem.
Tatusiu miał chyba niechętny stosunek do takich pomysłów, wystawił głowę spod parasola, zmrużył oczy na palącym słońcu, spojrzał w lewo, w prawo i rzucił
- no dobra dzieciaki, to kto chce do morza?
Dobrze rozegrane, tatusiu.