by Samorodek
* * * * *
Pewien mężczyzna wyszedł wieczorem wyrzucić śmieci gdy z okna na piętrze w domu sąsiada wyleciała zużyta prezerwatywa i z plaśnięciem wylądowała na jego czole. Otrząsnąwszy się aż z obrzydzenia udał się wściekły do owego sąsiada i zaczyna łomotać w jego drzwi.
- Czegóż pan tak walisz w te drzwi?! - wrzasnął sąsiad otworzywszy.
- Kto tam jest u pana na piętrze?
- To nie pański interes, panie wścibski! Ale jeśli chcesz pan wiedzieć, to są tam moja córka z moim być może przyszłym zięciem!
Facet wręcza mu prezerwatywę mówiąc:
- Może to i nie moja sprawa, ale chciałem tylko żeby pan wiedział, że pański być może wnuczek właśnie wypadł z okna...
by Rupertt
* * * * *
Okres po wyborach.
Gorączka i zabieganie nowych posłów wraca do normy.
W biurze poselskim nowego "wybrańca" dzwoni telefon...
- Biuro Poselskie "XXX" - poseł "Y" słucham...
- Pragnę pogratulować wyboru oraz wyrazić szacunek... tyle pracy, tyle problemów, tyle spraw na głowie, a tu jeszcze przed chwilą doszly rogi... jak pan to zniesie?
by Samorodek
* * * * *
Teksańczyk pojechał wypocząć na Hawaje, i oczywiście jak to zwykle Teksańczycy:
- Taa, macie tu fajne plaże ale nie tak fajne jak nasze! Musielibyście zobaczyć South Padre Island, to by wam kopary poopadały!
Pojechali do Honolulu.
- Jasne, spoko te wasze budyneczki, ale my mamy więcej takich a w dodatku wyższych - zarówno w Dallas jak i w Houston! Żadna rewelka...
I tak w kółko, do znudzenia, codziennie: Texas rulez. Lokalny przewodnik zaczął już wyraźnie tracić opanowanie. W końcu zawiódł ich na szczyt ogromnego wulkanu. Stanęli na brzegu i spojrzeli w dół na gorejące wnętrze.
- No i co, cwaniaczku, takiego czegoś to raczej tam w Teksasie nie macie? He he he...
Teksańczyk patrzył chwilę w głąb z umiarkowanym zainteresowaniem, wreszcie przypalił cygaro i rzekł:
- Tja... racja, nie mamy, ale powiem ci coś. Mamy tam w Waco taki oddział straży pożarnej, która załatwiłaby tego sku*wiela w piętnaście minut...
by Rupertt
* * * * *
Młoda dziewczyna z wizytą u ginekologa:
- Meine junge Frau! Jest pani w ciąży - stwierdza po badaniu lekarz.
- To niemożliwe! Jeszcze nigdy nie spałam z mężczyzną!
- Proponuję, by się pani jednak głęboko zastanowiła, czy rzeczywiście tak było - radzi doktor.
- Nie ma co się zastanawiać! Chociaż... ale to niemożliwe! Powiem panu, doktorze, że mam jednego znajomego lotnika. Ale on tylko pokazywał mi, jak tankuje się samolot w powietrzu...
by oldbojek
* * * * *
Po godzinach w wielkim biurowcu cisza. Tylko samotny sprzątacz szczotką na kiju glancuje posadzkę korytarza. Wtem otwierają się jakieś drzwi i wychodzi dyrektor. Rozgląda się i na widok sprzątacza na twarzy wykwita mu sardoniczny uśmieszek.
- Hej, sprzątacz! Pozwól no tu na chwilę.
- O co chodzi?
- Tu musisz poprawić - dyrektor wskazuje podłogę przed sobą - Zostawiłeś plamę!
- Plamę?! Niemożliwe! Jaką plamę?
- Taką obrzydliwą, wielką, czarną plamę!
- Aaa plamę! - uśmiech zrozumienia rozjaśnia twarz sprzątacza - Taką gruszkowatą, z małym różowym plackiem na końcu?
- O właśnie, taką wielką, czarną, gruszkowatą plamę z malusieńkim różowym plackiem! - dyrektor niemal wpada w ekstazę - Szoruj to kmiotku!
- Niczego nie będę szorował grubasie. Podłoga lśni, a to jest twoje odbicie, palancie...
by Rupertt
* * * * *
Rozkopana Aleja Piłsudskiego. Tuż przed wejściem do budynku 112 leży zardzewiała żelazna rura.
Kierownik budowy woła przechodzącego obok pracownika, Wietnamczyka:
- Dao, zawołaj Mingh i usuńcie tę rurę.
Dao po pół godzinie wraca i mówi:
- Siefie, zia cięśkie.
- No to weź jeszcze trzech innych rodaków i razem to wynieście.
Za 10 minut Dao wraca:
- Siefie, zia cięśkie!
Kierownik się zdenerwował i krzyknął:
- KURNA! To weź wszystkich kolegów i wypieprzcie wreszcie tę rurę!
Po godzinie:
- Siefie, ta rura zia klótka!
by buddy
* * * * *
- Baco, ludzie gadają, że... noo... W każdym razie bardzo się na was zawiodłem!
- Ale dlaczego, księże proboszczu?
- Pamiętacie, zaprawdę rzekł Pan: "Dobry pasterz wodzi swoje owieczki... itd." tak?
- No tak, i co?
- Właśnie to, baco, że WODZI a nie: UWODZI...!!
by Rupertt
* * * * *
- Kochanie dzisiaj nakarmiłam głodnego i dałam mu 10zł.
- Zupę jadł?
- Całe dwa talerze!
- To uczciwie zapracował na tę dychę...
by lary
* * * * *
Zdziwiony pasażer zwraca się do stewardessy:
- Dlaczego piloci spluwają przez lewe ramię?
- Czarny kot przeleciał nam przez drogę!
- A skąd on się tam znalazł?
- Kosmonauci po pijaku wyrzucili go ze stacji....
by oldbojek
* * * * *
Parka narzeczonych postanowiła trochę przez wakacje zarobić.
Pojechali z zakupionum wcześniej towarem nad morze.
Towarem były dmuchane materace do pływania oraz specjalne majtki, w których nie można było utonąć.
Po zakwaterowaniu się chłopak mówi...
- Ja wezmę część towaru i pójdę plażą w prawą stronę, a ty weź ile możesz i idź w lewo.
Pod wieczór spotykają się na kwaterze i chłopak z uśmiechem na twarzy oznajmia...
- Kochanie jak na początek to bomba! Znalazłem kientów na sześć materaców i dwadzieścia par majtek... co daje ponad dwie stówy!
- A ja znalazłam klientów na jednym materacu bez majtek... i wyobraź sobie, że mam pięć stówek!
by Samorodek
* * * * *
Dwie psiapsiółki gaworzą:
- Jak oduczyłaś swojego starego od wracania nad ranem do domu?
- Sprawa była prosta: gdy wracał rano, wołałam z sypialni : "Heniu czy to ty?"
- A on?
- A on Janek...
by Cieciu
MInikącik szmoncesowy znów rozgościł się w wielopaku:
Do starego Srula, bankiera przychodzi syn, Moszek.
- Tate, jak to jest – ludzie dają pieniądze i wyjmują. Dostają to co włożą. A u nas i mercedes, i jacht, i willa w Milanówku?
- Dam ci przykład synu - mówi Srul. - Idź do kuchni. W lodówce, tfu, tfu... Boże przebacz, kawałek słoniny leży. Przynieś go.
Mosze poszedł i przyniósł.
- A teraz odnieś go, tfu, tfu... – mówi Srul.
Mosze odniósł i wraca:
- Odniosłem i co?
- Przyniosłeś, odniosłeś, a paluszki tłuste.
by skaut
* * * * *
- Halo czy tu zakład pogrzebowy?
- Tak, słucham.
- Nazywam się Mojsze Rabinowicz, zmarła mi żona i chciałbym porozmawiać o zorganizowaniu pogrzebu.
- Zaraz, zaraz ale przecież chowaliśmy pana żonę dwa miesiące temu?!
- Ożeniłem się ponownie.
- A to nasze gratulacje!!!
by lary
Spójrzmy jeszcze, co działo się na JM sto wielopaków wstecz...:
W czasie egzaminu na pielęgniarkę padło pytanie:
- Jak spowodować wymioty u pacjenta gdy wszystkie inne metody zawiodą?
- Palec wskazujący lewej ręki wsadzić w gardło chorego, a palec wskazujący prawej ręki do odbytnicy!
- A jeśli i to nie pomoże?
- Zamienić ręce!
by Bobesh
* * * * *
Pewien farmer miał pole arbuzów. Podczas jednego z obchodów farmy zauważył, że ktoś mu je regularnie podkrada i robi sobie ucztę.
Pomyślał nad sposobem zabezpieczenia się na przyszłość przed kolejnymi kradzieżami i postawił przy polu znak:
"UWAGA! Do jednego z tych arbuzów wstrzyknięto cyjanek."
Kilka dni później wybrał się na kolejny obchód swojej farmy, gdy doszedł do arbuzów, zauważył, że tym razem żaden z nich nie został skradziony, ale zobaczył przy nich inny znak, na którym widniał napis:
"Teraz już do dwóch."
by Roj
Wszystko, co dobre zbyt szybko się kończy. Masz ochotę na więcej? Poczytaj 131 poprzednich Wielopaków!
Znasz świetny i nowy dowcip? To wrzuć go na nasze forum "Kawałki mięsne". Ale radzimy najpierw poczytać obszerne archiwa forum i strony głównej oraz korzystać z wyszukiwarki przed wrzuceniem czegokolwiek, sprawdzając czy nie jest to tzw. gwóźdź czyli coś, co już tutaj czytaliśmy. A wtedy być może to właśnie Ty za tydzień rozbawisz tysiące czytelników kolejnego Wielopaka weekendowego! |