Dziś kolejna porcja pozytywnej energii od naszych Bojowników.
Mnie i moją dziewczynę dopadła jakaś drobna niemoc zdrowotna i w trakcie jednej rozmowy padł temat chorób wenerycznych. Szczerze mówiąc, to trochę spanikowaliśmy i postanowiliśmy się na wszystko przebadać. Tak naprawdę nie mieliśmy ani żadnych konkretnych podejrzeń, ani też nie mieliśmy się czym poważnie martwić, ale słowo się rzekło i poszliśmy razem do poradni i przychodni, bo nigdy wcześniej się nie badaliśmy na taką okoliczność. Okazało się, że część z tych badań można zrobić całkiem za darmo (nawet nie na NFZ, tylko po prostu za darmo), co jest dużym plusem, ale jeszcze większym plusem jest to, że jesteśmy zdrowi. I tutaj jest cała największa magia, bo pomimo tego, że jesteśmy ze sobą relatywnie krótko i wciąż się poznajemy, to rozmawialiśmy ze sobą otwarcie i byliśmy w tym razem, bez niepotrzebnego wstydu, bez unikania tematu, bez robienia problemów itd. To stąd może głupio zabrzmieć, ale to było coś, co nas w pewien sposób mocniej związało, bo widzieliśmy, że nawet przy tak w gruncie rzeczy trudnym temacie potrafimy myśleć o sobie nawzajem i o siebie wzajemnie dbać. To było po prostu mądre, dojrzałe i dobre, a z tak świetną drugą połówką obyło się bez żadnych dodatkowych stresów. Wyszliśmy z przychodni, chwyciliśmy się za dłonie i poszliśmy przed siebie z uśmiechem na ustach. To, co każde z nas miało w głowie to już słodka tajemnica, ale o jednym Was zapewnię: to, co zyskaliśmy dzięki temu doświadczeniu to spory komfort w głowie i sercu, kiedy myślimy o przyszłości.
Wielu ludzi mogłoby powiedzieć, że mam pecha.
Byłam tancerką, której kariera prosperowała i powoli szykowałam się na pierwsze mistrzostwa świata juniorów. Taniec był dla mnie odskocznią od tego, co działo się w szkole (pobicia, wyzwiska, znęcanie się) i w domu (kłótnie, rozwód rodziców). Kochałam tańczyć, w wieku 14 lat zostałam przeniesiona do grupy wiekowej 21+, na młodsze byłam za dobra. Trenerkę miałam cudowną, dziewczyny z grupy też. Aż do przyjścia S. S. miał 27 lat i za cholerę nie mogłam go polubić. Dziewczyny go ubóstwiały, ja nie mogłam się przekonać, on do mnie też nie. Trenerka postanowiła przełamać naszą wzajemną niechęć i połączyła nas w duet, byśmy opracowali wspólną choreografię. Wkurzaliśmy się wzajemnie, irytowaliśmy się, ale spotykaliśmy po treningach i razem pracowaliśmy nad tym. Pewnego lipcowego dnia, kiedy byliśmy u niego w domu, nie mogliśmy się kompletnie dogadać, każde z nas miało inną wizję jednego elementu. Pokłóciliśmy się, chciałam wyjść. S. wkurzył się tak bardzo, że mnie uderzył. Nie zdążyłam zareagować, on zaczął mnie bić bardziej, a kiedy widział, że nie dam rady się bronić, ściągnął ze mnie ubranie i brutalnie zgwałcił. Miałam 14 lat, zostałam naga wyrzucona z jego mieszkania, straciłam przytomność na klatce i obudziłam się w szpitalu.
Później było też ciekawie. Nie chciałam pomocy psychologa, uzależniłam się od leków, drugiej klasy gimnazjum kompletnie nie pamiętam. Jednak pewnego dnia coś mnie tknęło i postanowiłam się opamiętać, to był luty. Stopniowo, sama z siebie, zaczęłam zmniejszać dawki leków (żeby organizm od razu nie przeżył szoku, tylko się przyzwyczajał). Z tygodnia na tydzień było coraz lepiej, w listopadzie już nie brałam. Gimnazjum skończyłam z wysokim wynikiem, szkołę średnią również.
Wyszłam z tego wszystkiego sama i jestem z siebie niesamowicie dumna. Chociaż wiele osób później próbowało mnie zniszczyć, ja się nie poddałam, a te wszystkie wydarzenia i praca sama ze sobą, nauka na własnych błędach i metoda prób sprawiły, że mogę o tym mówić otwarcie, nie mam żadnych problemów z tym i nie wpływa to na moje życie w żaden sposób. Nie mam oporów przed seksem (jasne, przed pierwszym się bałam trochę, ale minęło szybko).
Wierzę w to, że Wam też się uda wyjść z wszelkich złych chwil.
Moje życie jest wspaniałe!
(PS Pozdrawiam swojego wychowawcę z liceum, zapalonego bojownika, który bardziej niż angielskiego nauczył mnie życia. Dzięki Panu udało mi się wyjść na całkowitą prostą! Dziękuję!)
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą