Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak pokrzyżować plany oprawcy - te historie mogły skończyć się tragicznie

64 004  
136   25  
Mordercy, porywacze, czy różnej maści zboczeńcy z reguły mają opracowany plan działania. Ale nawet ci, którzy mają już wprawę w swojej profesji, mogą natknąć się na osobę, która może zaszkodzić całej ich karierze.

Porywacz o miękkim sercu

W 2003 roku dziewięcioletnia Jeannette Tamayo, jak każdego roboczego dnia, była w szkole. Kiedy wróciła do domu, zamiast zastać na stole ciepły obiad, natknęła się w kuchni na obcego mężczyznę. Nie miał wobec niej dobrych zamiarów, jednak nie śpieszyło mu się zbytnio do ich realizacji. Przesiedział z dziewczynką pół godziny, po czym poszedł wprowadzić swój samochód do garażu. W końcu matka i brat Jeannette wrócili do domu. Wtedy mężczyzna zaatakował ich, chwycił dziewczynkę i uwięził w samochodzie przy pomocy kajdanek, żeby nie miała szansy uciec. Następne zawiózł ją do siebie i tam przywiązał do łóżka.

Dwa kolejne dni były koszmarem, którego nikt nie powinien przeżywać. Dochodziło do różnego rodzaju nadużyć, a mężczyzna nie przestawał grozić Jeannette, że zaraz ją zabije. Dziewczynka wiedziała, że musi wymyślić coś, co pozwoli jej wydostać się jeszcze za życia. Dlatego postanowiła, że będzie dla porywacza miła. Rozmawiała z nim, jakby byli przyjaciółmi, opowiadała o swojej rodzinie i jak bardzo ją kocha. Zwierzała mu się ze swoich planów na przyszłość. Plan poskutkował, mężczyzna na swój sposób dziewczynce zaufał. Doszło do tego, że mogła pod jego nadzorem swobodnie się poruszać i oglądać telewizję.

Ale to jeszcze nie dało jej możliwości, żeby uciec. Dlatego bystra Jeannette powiedziała, że cierpi na astmę i jeśli nie dostanie leku, umrze. Oprawca może nie chciał jej stracić, a może to on planował być jej zabójcą, bo podrzucił ją do apteki. Dziewczynka błyskawicznie zadzwoniła stamtąd na policję. Nie było trudno faceta namierzyć - kiedy zamawiali pizzę, Jeannette zapamiętała jego numer telefonu, a także dokładną drogę do tego domu. 26-letniego Davida Cruza prędko złapano i skazano na 102 lata więzienia.

Zmotywowana młoda mama


Mieszkająca w Moskwie Maria Wieliczewa miała jedynie 19 lat, kiedy zaszła w ciążę. Żeby zarobić na utrzymanie swoje i nienarodzonego dziecka, ciężko pracowała w sklepie. Pewnego dnia pokłóciła się ze swoim chłopakiem, przez co po pracy metrem wracała sama.
Była tak przygnębiona, że ucieszyła się, kiedy podszedł do niej pewien sympatyczny mężczyzna i zaczął rozmowę. Nie wiedziała, że jej nowy znajomy to Aleksander Piczuszkin, zwany także Szachownicowym zabójcą. Zwierzyła mu się ze swojej trudnej sytuacji. Mężczyzna zaprosił ją na drinka i zaoferował, że odda jej kilka aparatów, które potem może sprzedać. Powiedział, że dla bezpieczeństwa sprzęt przechowuje w studzience kanalizacyjnej.

Co było dalej, nie jest specjalnie zaskakujące - Aleksander podniósł pokrywę i zachęcił Marię, żeby zerknęła na schowane tam dobra, a kiedy ona to zrobiła, wepchnął ją do środka. Dziewczyna zatrzymała się, przytrzymując się rękami i nogami przed upadkiem. Wtedy Piczuszkin uderzył jej głową o brzeg studzienki. Kiedy Maria spadła, krzyknął „wykąp się tam”.
Dziewczyna wylądowała w ściekach. Co gorsza, wciągało ją do rury. Wydawałoby się, że za moment utknie w niej i się utopi. Jednak spływając, Maria zdążyła złapać się następnej drabinki. Spędziła w ten sposób 20 godzin - nie mogła podnieść pokrywy. W końcu jej krzyki usłyszała znajdująca się nieopodal kobieta. Zawiadomiono milicję, dziewczyna była bezpieczna, można było łapać zbira.

Ale to Rosja. Nie chciano wnikać w to, co się stało i nakłoniono Marię do podpisania zeznania, według którego wpadła do studni sama. Dopiero kiedy zaczęto podejrzewać Aleksandra o prawie pięćdziesiąt różnych morderstw, jej zeznania się przydały.

Bystra dziewczyna


W niezbyt zamożnej dzielnicy Filadelfii żyła siedmioletnia Erica Pratt. Pewnego popołudnia spacerowała po okolicy ze swoją pięcioletnią siostrą. Nagle przy dziewczynkach zatrzymał się samochód, z którego ktoś zawołał Ericę. Kiedy ta się zbliżyła, z auta wyskoczył mężczyzna i wciągnął dziewczynkę do środka. Jak się okazało, nie było to przypadkowe porwanie. Dwóch mężczyzn od kilku tygodni obserwowało rodzinę Prattów, dokładnie planując przebieg zdarzeń.
Przewieźli ją do oddalonego o dwadzieścia kilometrów opuszczonego domu, gdzie od razu zalepili jej ręce taśmą klejącą i zasłonili oczy. Zostawiwszy dziecko w piwnicy, poszli załatwiać sprawy związane z okupem. Zażądali od rodziców 150 tysięcy dolarów, które podobno rodzina wcześniej otrzymała z ubezpieczenia.

Jednak Erica nie zamierzała czekać, aż zostanie uratowana. Zaczęła żuć taśmę, aż ta poluzowała, dzięki czemu dziewczynka mogła oswobodzić ręce i zdjąć opaskę z oczu. Próbowała otworzyć drzwi, ale zamknięto je na klucz. Dlatego kopała tak długo, aż je częściowo przebiła i wykorzystując swój kieszonkowy rozmiar, przeszła przez dziurę. Prędko podbiegła do okna i zaczęła wołać o pomoc. Szczęśliwie znajdujący się w okolicy chłopcy usłyszeli jej krzyk i zadzwonili po policję.

Zakopana żywcem


Michalina Lewandowska, jak wielu naszych rodaków, przeprowadziła się ze swoim narzeczonym i 3-letnim synem do Wielkiej Brytanii. Jednak narzeczony, Marcin Kasprzak, postanowił z kobietą się rozstać. Ale nie zamierzał zrobić tego w stary, oklepany sposób. Wykoncypował, że najlepszym sposobem na zerwanie będzie zabicie partnerki. Ze swoim kumplem opracowali rewelacyjny plan, który szybko wcielili w życie.

Najpierw Michalina została ogłuszona. Potem włożono ją do zaklejonego taśmą kartonowego pudła, które zakopano w płytkim grobie. Na wszelki wypadek związali kobiecie ręce i nogi. Żeby nie wyglądało, że coś tu się dzieje, położyli na świeżo przekopanej ziemi kilka ciężkich gałęzi i odjechali w siną dal. Kiedy Lewandowska się ocknęła, wpadła w panikę. Nie miała dokąd uciec, ledwo oddychała. Ale musiała się wydostać, żeby nie zostawić swojego syna z potworem. Pomógł jej w tym pierścionek zaręczynowy - rozcięła nim więzy, a kiedy już miała wolne ręce, mogła się wydostać na powierzchnię. Niedoszli mordercy nie postarali się, żeby dół był dostatecznie głęboki. I mimo że przez traumatyczne wydarzenie Lewandowska przez długi czas miała problemy z oddychaniem, to narzeczony i jego przyjaciel odsiadują teraz wyrok 20 lat.

Szantażujący diler


25-letnia Caitlin Rose Pare wpadła w sidła nałogu, kiedy zaczęła brać tabletki przeciwbólowe. Potrzebowała ich coraz więcej i więcej, zamieniając się z dobrej matki 3-letniej dziewczynki w osobę gotową zrobić wszystko dla kolejnego opakowania leków.
Zaczęła kupować je na ulicy. Jak można się spodziewać, kupowała więcej, niż było ją na to stać, dlatego szybko okazało się, że ma 350 dolarów długu u dilera.

W listopadzie 2013 roku do rodziny Pare zaczęły dochodzić niepokojące smsy - ktoś porwał Caitlin i za jej bezpieczny powrót do domu domagał się 350 dolarów. Wiadomości dostawała matka dziewczyny, ojczym i chłopak. Porywacz poganiał rodzinę, pisząc, że jeszcze chwila i Caitlin stanie się krzywda. Jej chłopak nawet dostał zdjęcia, na których Caitlin leży naga i związana, z kolejną groźbą.

Zawiadomiono policję, jednak coś tu się nie zgadzało. Kiedy zadzwoniono do porywacza, odebrała Pare. Powiedziano jej, że czek będzie czekać w banku. Jednocześnie namierzono, z którego domu dzwonił telefon i obstawiono go policją. Podążyli za dziewczyną i jej porywaczem, kiedy jechali odebrać pieniądze. Do tego nie doszło, bo udało się aresztować mężczyznę. Jednak kiedy składał zeznania, okazało się, że był tylko znajomym Pare i tak naprawdę jej nie uprowadził - sama to zrobiła. Pomysł przyszedł jej do głowy, kiedy jej diler kilka dni wcześniej porwał ją na pół dnia, żeby zmusić ją do oddania pieniędzy. Przez stratę czasu policji, dziewczyna została ukarana czterema miesiącami aresztu domowego.
8

Oglądany: 64004x | Komentarzy: 25 | Okejek: 136 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało