Szukaj Pokaż menu

Jedyny Adolf, którego wszyscy lubią!

41 037  
108   14  
Wejdź do Monster GaleriiA mowa oczywiście o niezapomnianym Adolfie Dymszy vel Dodku. Zaprzyjaźniony z Redakcją JM pan Edward, emeryt z Bydgoszczy, gdy przeczytał poniższe anegdoty z życia tego niezapomnianego aktora westchnął tylko: "Dziś już nie ma takich artystów..."

Dymsza znalazł się pewnego razu, jeszcze przed II wojną światową, w towarzystwie "wysoko urodzonych" panów, którzy prowadzili rozmowę na temat swojego pochodzenia.
- Mój ród wywodzi się z książąt z XII wieku - powiedział pierwszy.
- Mój praszczur był adiutantem króla Łokietka i ukrywał się z nim w Ojcowie - powiedział drugi.
- To wszystko jeszcze nic! - powiada na to Dymsza. - Ja do dziś płacę odsetki od pożyczki, którą zaciągnął mój praprapradziad, gdy z trzema królami wybrał się do Betlejem...

---------

Melchior Wańkowicz wymyślił kiedyś hasło na potrzeby kampanii reklamowej cukru: "cukier krzepi". Dymsza dorobił: "wódka lepiej".

---------

Po wojnie, podczas któregoś z pierwszomajowych pochodów wzniesiono okrzyk: "Niech żyje Armia Czerwona", na co Dymsza odpowiedział: "... i Biała Podlaska!

Chińska medycyna - medycyną XXI wieku

16 564  
4   4  
Przychodzi facet do chińskiego lekarza i mówi:
- Doktorze rośnie mi garb!
Lekarz popatrzył..podotykał..obsłuchał i mówi:
- Stare chińskie powiedzenie głosi "Jeśli rośnie wam garb trzeba odciąć lewe jądro". Do chirurga!!!
Poszedł facet bo cóż miał robić ...jednakże za miesiąc wraca:
- Panie doktorze no dalej rośnie mi garb!
Lekarz znowu osłuchał..ostukał i mówi:
- Stare chińskie powiedzenie głosi "Jeśli obcięliście lewe jądro, a garb dalej wam rośnie musicie odciąć i prawe". Do chirurga!!!
Poszedł facet do chirurga..bo cóż mu zostało... jednakże za miesiąc znowu przychodzi:
- Doktorze nic nie pomogło.. garb jak rósł tak rośnie..
- Stare chińskie powiedzenie głosi

Dlaczego niektórzy kochają swoją pracę?

18 252  
6   19  
Czy kochasz swoją pracę? Jeżeli nie, to może po prostu nie zauważasz ile zabawnych rzeczy dzieje się codziennie w waszej firmie. Albo w drodze do pracy dosypiasz jeszcze zamiast obserwować otaczającą nas wesołą rzeczywistość. Bądź czujny a pokochasz swoją pracę tak bardzo jak osoby opisujące poniżej codzienne wydarzenia z pracy lub z drogi do pracy.

Na początku lat 90' przeprowadzano w pewnej (centralnej) instytucji szkolenie nt. komputerów i ich obsługi - to były dopiero początki informatyzacji. M.in. uczestniczyła w nich pani z kadr, jakieś 10 lat do emerytury...
Po szkoleniu dostała komputer i miała go używać. Jakieś pół roku później potrzebny był wydruk z planem urlopów. Pani szuka w komputerze, szuka, szuka i znaleźć nie może.
Wielce zdziwiona mówi naczelnikowi:
- No ja nic nie rozumiem. Przecież wszystkie podania wkładałam do szuflady pod komputerem...

by Dziobas

* * * * *

Rzecz działa się gdy pracowałem na placu manewrowym w Auto-Szkole. Bohaterką jest kobieta, która przyszła na swoja pierwszą lekcję. Jakoż, że powiedziała, iż już sama kiedyś jeździła stanąłem obok i kontrolowałem. Pani wsiadła, poprawiła sobie fotel, zapięła pasy - wszystko super. Nagle pyta:
- Czy mogę sobie oba lusterka dać do samego dołu bo nie widze tylnych kół?
Pani opuściła lusterka, zapaliła samochód i kręci kierownicą w lewo do oporu i znowu w prawo do oporu, cały czas zerkając w lusterko to lewe to znów prawe. W końcu z ogromnym zdziwieniem w oczach:
- A dlaczego mi się te koła nie skręcają
Zrobiłem się czerwony, przeprosiłem na chwilkę i odszedłem w ustronne miejsce. Mój współpracownik (było nas na placu zawsze dwóch) wykazał się znakomitym refleksem. Powiedział jej że akurat dzisiaj tylne koła są zepsute, ale w przyszłym tygodniu będziemy auto naprawiać.

by reyo

* * * * *

Nie wiem, czy ktoś miał podobną przygodę, ja po fakcie "dochodziłem do siebie" dobrych 10 minut. Ale zacznę od początku.
Nie tak dawno temu przeprowadzałem szkolenie z zakresu obsługi nowego oprogramowania. Stare, które już wychodziło z użycia pracowało bez okienek; w trybie tekstowym. W zasadzie zmian dla użytkownika było niewiele, jednakże nowy program w znacznej mierze trzeba było obsługiwać za pomocą myszki. W pewnym momencie, usłyszałem jak jedna z pań (nie blondynka) zwraca się z pretensją do mnie:
- Ale ja nie mogę tam kliknąć!
- Dlaczego? trzeba po prostu przesunąć myszkę w prawo i kliknąć w ikonkę
- Ale nie mam dalej podkładki pod myszką !!!

by plumbum

* * * * *

Kumpel z pracy rozmawia przez telefon z kontrahentem. Nagle słyszę jak mówi:
- Panie, ja tu jestem prawnikiem, ja nie wiem, skąd te wszystkie pieniądze się u nas biorą!

Wydrukowaliśmy mu to na kartce i powiesiliśmy nad biurkiem jako motto

by peppone

* * * * *

Gadam o pierdołach z informatykami ode mnie z firmy nagle jeden mówi:
- muszę spadać bo dostałem wezwanie od jednego z dyrektorów, że ma awarię - to znaczy warczy mu monitor ??? (cokolwiek miało by to oznaczać).

Patrzymy ten wraca po minucie trzymając się za brzuch obijając się po ścianach i ze łzami (śmiechu) w oczach. W końcu wydusił:
- Wchodzę, patrzę a tam faktycznie monitor robi "wrrrrrrrrrr.......".
Wziąłem więc wentylator który stał na biurku i skierowałem tak, żeby nie dmuchał w monitor. Awaria została usunięta.
Dodam, że poszkodowany jest inżynierem w dodatku z doktoratem...

by warsik

* * * * *

W deszczowy dzień idę sobie, a raczej biegnę - bo jak zwykle spóźniona do pracy. Przechodzę przez przejście dla pieszych i słyszę jak za mną trąbi jakiś idiota, sprawdzam światła ale mam zielone, więc idę dalej, znowu słyszę jak ktoś trąbi, myślę sobie " Co za burak skończony, i dużo gorsze epitety, mam zielone a on mi tutaj trąbi!". Jak po raz trzeci zatrąbił to niewiele myśląc, nie odwracając się wystawiłam do tyłu rękę, i wyprostowałam środkowy palec, odwracam się i co widzę piękne, bordowe volvo... mojego szefa.
Dziękuję niebiosom, że mój szef ma duże poczucie humoru.

by april_

* * * * *

(O tym, że Kozak pracuje w EMPiK-u wie cała Polska i nie trzeba tego wyjaśniać a jeżeli nie wiesz to - Gdzie Ty żyjesz?!)

Siedzę na zapleczu, a tu wpada jeden z kierowników ze łzami w oczach i trzęsie się ze śmiechu. Pytamy go, co go tak rozbawiło. On:
- Przed chwilą do salonu przyszedł klient i chciał kupić tablice rejestracyjne. A ja... a ja... (nie mógł przestać parskać śmiechem) a ja zgodnie z wymogami (mieliśmy ostatnio szkolenie na temat udzielania informacji klientom powiedziałem mu, że akurat nie mamy w sprzedaży tego produktu. Na co on się spytał, czy będziemy je mieć w przyszłości...

Ile trzeba mieć IQ, żeby w księgarni kupować tablice rejestracyjne?

by Kozak

* * * * *

Wczoraj spotkałem sie z kumplem którego jakiś czas nie widziałem. No i gadamy, gadamy. W końcu - wiedząc że szukał pracy pytam się go:
- A gdzie teraz pracujesz?
- W PKN (Polski Koncer Naftowy) w KRAKOWIE - powiedział z poważną miną.
Myślę sobie kurde w Krakowie...pewnie w jakiejś centrali...nieźle wylądował....
- A co robisz??
- Nalewam....

by reyo

* * * * *

W firmie pracowało wielu Austriaków. Większość z nich w ogóle nie znała polskiego. Raz zdarzyła się taka sytuacja. Jeden szedł korytarzem a drugi krzyczy do niego z drugiego końca:
- Franc !!!! Franc !!!!
Nagle kolega wystawia łeb z pokoju i na całe biuro:
- A co ty ku**a wiesz o zabijaniu !!!!!

Całe biuro pospadało z krzeseł, a tych dwóch panów stało bogu ducha winnych nie mając pojęcia o co w ogóle chodzi.

by warsik

* * * * *

Jadę sobie rano tramwajem do pracy. I z zaciekawieniem obserwuję tramwajowego agitatora-lumpa. Gość nadawał bez przerwy o żydach, masonach, zdrajcach, sprzedawczykach itp. Ot taki niegroźny krzykacz. Siedziałem niestety z przodu więc na czas wydarzeń ów orator zniknał mi z oczu, bo poszedł na środek wagonu. Słyszę oto taki dialog :
Krzykacz :
- A ty??? [do jakiejś dziewczyny ok. 25 lat - bardzo ładnej i dosyć kuso ubranej] Wyglądasz jak zachodnia dz*wka, a nie Polka...
[bez odpowiedzi słychać plaśnięcie - ciche, delikatne - bardzo kobieco wymierzony policzek]
Krzykacz :
- Polaka bijesz? Ty ku*wo! Ty...
[w pół słowa słychać plaśnięcie... z tym że to przypominało raczej cios łopatą]
Krzykacz : - A... Pani z mężem... To przepraszam...

by wichur

6
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Chińska medycyna - medycyną XXI wieku
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Moje przygody w McDonaldzie
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Autentyki z życia wyznawców JM II
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Autentyki z życia wyznawców JM
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Moje przygody w McDonaldzie
Przejdź do artykułu Przestępczość (nie)zorganizowana IV

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą