Dziś będzie o dwóch dziadkach (a jeden lepszy od drugiego), takcie lekarki dyżurnej, pocieszaniu dziewczyny i mistrzowskim ordynatorze.
DZIADZIA KUPUJE PIÓRA WYCIERACZEKW pewnym molochu, na stoisko z artykułami motoryzacyjnymi wpada dziarski dziadunio i z daleka rzuca nienaganną Białostocczyzną (co warto sobie wizualizować cały czas):
- Panie. Pióra do wycieraczki potrzebuję.
- Jaki rozmiar? - pyta sprzedawca
- Ło taki - rzekł dziadek i srrrruu zza pazuchy wyciąga i zamaszyście kładzie na ladę gumkę z jakichś barchanów (Fu! Nieco schodzoną.)
- Coś małe toto - taksuje gumkę sprzedawca
- Bo to Panie trzeba rozciągnąć. O tak! - dziadek pokazał parokrotnie jak należy rozciągać gumkę z majtek
- Rozumiem. A o ile mam ją rozciągnąć? - dopytuje sprzedawca
- Aaa.... Eeee... Oooo... To może ja zaraz wrócę.
- Niech Pan poczeka - zatrzymał dziadka sprzedawca - Proszę, niech Pan sobie zmierzy - sprzedawca wręczył dziadzinie miarkę w wersji kartonowej jakich po molochach na pęczki.
Po dosłownie 2 minutach dziadek wraca zziajany dzierżąc dzielnie przed sobą rozciągniętą gumkę z majtek.
- Ło taki rozmiar Panie.
Sprzedawcy drgnął jedynie kącik ust, po czym zapytał:
- A co Pan z miarką zrobił?
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą