Dziś o najwredniejszym z możliwych dowcipów. Naprawdę sam nie wiem, jak można takie coś zrobić biednemu studentowi.
Nie było to rano, ale wieczorem, zamieszanie jednak nie mniejsze. Będąc z chłopakiem w Krakowie na dni kilka, spaliśmy w hostelu. Po spędzeniu kilku miłych godzin w knajpce zdążyłam się dobrze wstawić. Po powrocie, leżąc już w łóżku, mówię do chłopaka: "przykryj mnie oponami, tak mi zimno!" O dziwo, pamiętam jak to mówiłam.
Sytuacja na następny wieczór. Oglądaliśmy w TV jakiś niemiecki teleturniej o zwierzętach. Ja robiłam za tłumaczkę, jednak byłam tak śpiąca, że gdy padło pytanie o "Nashorn" przetłumaczyłam to tak:
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą