Darłówek czy tam Darłowo - kto by zwracał na to uwagę? Praca w towarzystwie ubezpieczeniowym też bywa powodem zamotań. No i jeszcze jak do kompletu dołączymy mazurskie powietrze, to...Dawno to było, bo bodajże w 2 klasie podstawówki (pamiętam, pamiętam!). Zielona szkoła, pierwsze siedzenie do późnych godzin nocnych (2:00 - pamiętam, pamiętam!). W końcu zdenerwowany wychowawca każe nam się położyć spać, więc chcąc nie chcąc wyłączyliśmy światło i poszliśmy spać.
Tutaj warto zaznaczyć, że wypoczywaliśmy w Darłówku, ot taka miejscowość nad naszym polskim morzem, graniczącą bodajże z miastem Darłowo (dwa różne miasta tuż tuż obok siebie).
Godzinę po zaśnięciu (tak gdzieś 3:00 była) budzi mnie jakiś szmer. Otwieram oczy, przecieram i widzę kolegę, chodzącego tam i z powrotem, całego spoconego, roztrzepanego i zdenerwowanego. (Było nas 4 w pokoju, mieliśmy 3 łóżka - 2 jednoosobowe i jedno piętrowe. Kolega "roztrzepany" spał na pięterku.) Gdy już wszyscy się obudziliśmy, a kolega nie przestawał biegać w te i we wte usłyszeliśmy, że coś mruczy pod nosem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą