Bitwa na poduszki zaczyna się coraz bardziej wpisywać w kalendarz wydarzeń Krakowa. Po ubiegłorocznej, gdzie udział wzięło kilka tysięcy osób, kolejne starcie 29 maja okazało się nie tylko starciem ze studentami innych uczelni dzierżącymi w rękach poduszki, lecz przede wszystkim starciem ze strażą miejską, a później także z policją.
Pomimo oficjalnego zakazu organizacji straży miejskiej obstawiającej rynek i mniejszą niż ubiegłoroczna frekwencją, walka miała być równie zacięta jak rok temu.
W pewnej chwili mogło się wydawać, że walka nie dojdzie do skutku, gdyż po sygnale startowym, hejnale, nikt nie ruszył do walki.
Jednak duchowi studenckiego poduszkowego wojownika zakazy niestraszne. Chwila nieuwagi panów (i pięknych pań) z kratownicami na czapkach, a rynek był już areną zaciętej walki.
Obie umundurowane formacje nie grały fair, przybyły bez poduszek i bezlitośnie wlepiały 300 i 500 zł mandaty dla posiadaczy poduszek, do produkcji których swoje życie i futro musiało oddać wiele niewinnych kur, kaczek, czy też najliczniejszych poliestrów).
Bilans walki - kilka mandatów, ponad 20 worków wkładek z poduszek i rzesze uśmiechniętych bojowników.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą